Przeszłość…

wspomnieniami

depcze

po piętach

 

Przeszłość…

niekoniecznie

uśmiechnięta

 

Ona

dzisiejszego dnia

żona

 

Ona przyszłością

naznaczona

 

Ona

moja

dusza

 

spalona

Gniewem

możesz

zabić śmierć

 

I bać się już

nie masz czego

 

Ni śmierci

Ni gniewu

 

Ni złowrogiego

życia śpiewu

idę po plaży

piasek grzeje moje stopy

otula mnie swym ciepłem

idę po łące

poranna trawa zwilżona rosą

orzeźwia me zmęczone ciało

jak Ty

gdy czasem wstrząsasz mnie

swym rozsądkiem

jak Ty

gdy mówisz rzeczy o których

nie śmiem nawet myśleć

 

Ja

 

rozmarzona z głową w chmurach

mokrą od deszczu łez

czasem przejdę wichurą

czasem delikatnie jak mgła

 

Ty

 

zamknięty w sobie samotny człowiek

który kocha tak

jak mocno potrafi ranić

wciąż szukasz swojej drogi

 

Stoję

 

z pochodnią w dłoni

wskazuję drogę

zmęczona tym czekaniem

wołam

przyjdź

Konstelacje gwiazd

patrzą na mnie

zdziwione

Dlaczego mój wzrok

tak ich urodę

chłonie

Czym w zachwyt

mnie wprawiają

One od lat

przecież

imię moje

znają

A ja codziennie

odkrywam

od nowa

Błysnąć

choć raz

spłonąć

Supernowa

 

 

Z sercem złamanym

można żyć

I chodzić nawet

można

Kuleje w ciele

lecz to nic

muszę być bardziej

ostrożna

W natłoku myśli

kołyszę je

i wciąż dopieszczam

słowem

By kiedyś przestało

kuleć

I było do drogi

gotowe

Chciałabym poznać

wszystkie odpowiedzi

to wszystko

co we mnie

dziś siedzi

Tak bym chciała

dotknąć liść

kwiat

Ciebie bez mała

 

Tak bym chciała

 

Spojrzenia rzęsą

odpowiedz

Dokąd iść mam

Gdzie pobiec

Gdzie myślą

rozpoczniesz

gawędę

Hasło

Ja

Odzew

Przybędę

Jesteś przystankiem

roztargnionych myśli

nieułożonych celów

potarganych słów

 

To chwila

 

Kilka sekund

serialu

w którym przyszło

mi grać

Pragnę tych chwil

Kocham

patrząc

tu stać

Przyjacielowi

nie musisz nic

tłumaczyć

 

On wie

 

do czegoś zdolny

do czego nie

 

On wie

 

poda Ci rękę

kiedyś w rozpaczy

 

Bo on wie

 

A gdyś radosny

słońce w nim gości

 

Bo on wie

Spuszczasz

wzrok

kiedy ogarnia

Cię mrok

 

On wie

chwilą

słowem

gestem

Powie Ci

Jestem

plastycznie

kształtuję

palcami

słowa

dusza

ach dusza

ona cierpieć

gotowa

niezrozumiana

wolisz

wypchnieta

kto ją wyczyta

zliczy jej

pęta

gdy tu się liczy

pisane słowo

ono zaś nigdy

nie będzie

mową